piątek, 11 lipca 2014

:(



:(:(:(


Przepraszam nie ma mnie.Niestety utknęłam z synem w szpitalu wirusy opanowały jego organizm.
 A jak my opanujemy to dziadostwo i nabierzemy sił wracam jak zwylke kolorowo. 
Trzymjcie kciuki.


Tak to w życiu jest raz są dobre wieści raz złe. 
Ważne jak sobie z tym radzimy i kogo mamy obok siebie. 

1 komentarz:

  1. Trzymam kciuki i przesyłam moc pozytywów. Dacie radę! Szybkiego powrotu do normalnego s(ż)ycia :)

    OdpowiedzUsuń