:(:(:(
Przepraszam nie ma mnie.Niestety utknęłam z synem w szpitalu wirusy opanowały jego organizm.
A jak my opanujemy to dziadostwo i nabierzemy sił wracam jak zwylke kolorowo.
Trzymjcie kciuki.
Tak to w życiu jest raz są dobre wieści raz złe.
Ważne jak sobie z tym radzimy i kogo mamy obok siebie.
Trzymam kciuki i przesyłam moc pozytywów. Dacie radę! Szybkiego powrotu do normalnego s(ż)ycia :)
OdpowiedzUsuń